Znacie przyjemniejszy sposób na powtórzenie treści lektury niż obejrzenie adaptacji scenicznej? Uczniowie klas 5a, 5b i 6a wraz z Wychowawczyniami udali się 8 listopada do Wawerskiego Centrum Kultury, by zobaczyć spektakl pt. „Chłopcy z Placu Broni” Teatru Muzycznego Syrenka. Powieść Molnára zapada w pamięć i serce, wszyscy byli ciekawi, czy spektakl jej dorówna siłą oddziaływania. W tej sprawie najbardziej liczy się głos młodych teatromanów.

Niestety, spektakl miał więcej wad niż zalet. Pierwsza z nich to niedobór aktorów. Było ich łącznie czterech! Wcielanie się jednego w kilka ról uniemożliwiało przedstawienie scen zbiorowych. W wojnie o Plac Broni, zamiast z przeciwnikami, przyjaciele walczyli z samymi koszulami, co budziło niesmak. Chłopców z Ogrodu Botanicznego miały symbolizować koszule powieszone na wieszakach. Początkowo nie zrozumiałem tego przekazu. Feri Acz, schodząc ze sceny, pociągnął za sobą stojak, co bardzo mnie rozśmieszyło. (Autor: Marcin Płudowski)

Czy niepotrzebnie wychodziliśmy ze szkoły? Bez wątpienia – nie! Było warto, by uczyć się wydawać i uzasadniać krytyczne sądy. Było warto dla tej puenty: Przedstawienie nie wzbudziło we mnie takich emocji jak książka.